wrz 13 2002

Mamoniowe chwile wróciły...


Komentarze: 5

.....czyli jest ok. Mozna coś napisac o mojej bezprodyktywnej egzystencji, która z dnia na dzień wybleka z kolorytu  wakacyjnych miostek.. A szkoda , bo milo bylo byc natchnieniem dla niejednego supermena, który ubzural sobie w swojej przestronnej glówce, ambitny plan, porwania mnie na bezudną wyspę.... I tak dzień goni jak opentany za księżycem, az mamy 13. To data mego wykucia się z lona matki, mówie wam strasznie bylo, tyle potu,tyle krwi i tylu par oczu, nigdy wcześniej, ani nigdy póżniej nie widzialam. To byl horror i to doświadczenie uzmysowilo mi wielką potrzebę dostawania się tam , gdzie nie ma miejsca. A możliwości są wąskie, pomysl wdarl się do mojej glowy w chwili zobaczenia wielkiego jaja, którego wlaścicielką byla moja mama. ZOSTAJE WLAMYWACZEM.

j.lala : :
13 września 2002, 21:36
uparty- milostka !!!! GENY= kopulacja 2 osobników daje nową pulę genową.
mamoń
13 września 2002, 21:32
jakie geny?
mamoń
13 września 2002, 21:32
i co to jest miostka?
13 września 2002, 21:23
geny, KOCHANY GENY
mamoń
13 września 2002, 21:04
Ty to chyba naprawdę lubisz mnie bawić... - co to jest miostka..? ja w tym roku tez bylem nad morzem, moze tez chcialem zabrac Cie na bezludną wyspe - tylko po grzyba bezludną? żeby zdobywać dla ludzkości nowe tereny...?

Dodaj komentarz